Saga rodzinna napisana z rozmachem i wyczuciem. Tokio w czasach pokoju, wojny, odbudowy, pracy i miłości.
Co łączy zapaśnika sumo, rzemieślnika, który studiuje tworzenie masek dla teatru Noh oraz gejszę? To najbardziej typowe, kojarzące się tylko z Japonią zajęcia, a główni bohaterowie - przedstawiciele tych zawodów mieszkają przy tytułowej ulicy Tysiąca Kwiatów. Dwóch chłopaków, zakochanych w dwóch siostrach, egzotyczna mama, charyzmatyczny mistrz, miłość, zazdrość, kariera od pucybuta do milionera, odejścia, powroty. Byłby to kolejny romans, tyle że w japońskiej odsłonie, gdyby nie znakomicie oddane tokijskie klimaty, plastycznie opisane tradycje i zwyczaje japońskiej kultury, a taże arkana poznawania szczegółów dotyczących egzotycznych profesji bohaterów. Zawodnik sumo? Tego jeszcze nie zgłębiałam: szkoła, treningi, zawody, turnieje. Teatr Noh, maski - a cóż to za cudo? Gejsza matką? Ajajaj!
Nie bez znaczenia jest też okres, gdy rozgrywa się akcja, od lat przedwojennych - czasu ładu, spokoju i szczęśliwości, poprzez portret wojennego Tokio, wstrząsających nalotów bombowych, niepewności i rozgrywających się dramatów, jak to na wojnie, aż po czas odbudowy miasta i życia mieszkańców, do powolnego dochodzenia do stabilizacji. Lata 1939- 1960.
Fabuła? - zaskakująca. Postaci? - wywołujące emocje. Narracja? - subtelna i z gracją. Elementy historyczne, mimo iż to fikcja? - oczywiście tak, posprawdzałam! Aspekt poznawczy? - jak najbardziej. To czego chcieć wię...