Po „Układ” sięgnęłam po dłuższej przerwie od przeczytania „Rysów”, czyli pierwszej części z cyklu o Monice Brzozowskiej.
Komisarz Monika Brzozowska nie może podnieść się psychicznie po tym, jak w obronie własnej zabiła swojego męża, płatnego zabójcę. Przychodzi jej to z tym większym trudem, że przełożeni odesłali ją na bezterminowy urlop. Niestety pani komisarz przy okazji powraca do zgubnego nałogu, który przed laty prawie wyprowadził ją na tamten świat. Tymczasem zaczynają ginąć świadkowie, którzy mieli pomóc policji w doprowadzeniu na ławę oskarżonych szajki pedofili. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie niebezpieczni i wpływowi mężczyźni czerpiący uciechy z zabaw z nieletnimi próbują ukręcić łeb sprawie. Z czasem okazuje się, że wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, a bycie katem wcale nie wyklucza bycia ofiarą.
Styl pisania autora jest dla mnie dość przyjemny w odbiorze, jednak w „Układzie” zdecydowanie czegoś mi zabrakło. Fabuła sama w sobie jest ciekawa, a akcja dość dynamiczna. Jednak zabrakło mi w niej „tego czegoś” co by mnie porwało i trzymało w napięciu. Momentami miałam wrażenie, że po prostu chodziło o odhaczenie danego tematu z listy. Co działa zdecydowanie na plus to ukazanie, że w dzisiejszych czasach układy są bardzo ważne i to właśnie one rządzą światem. Wśród osób wysoko postawionych rządzi chciwość i pogoń za pieniędzmi.
Bohaterowie są wyraziści i ukazani ze swoimi mocnymi oraz słabymi stronami czego najlepszym przykładem jest sama Monika. Pani komisarz, która wraca do narkotycznego nałogu, jest po ciężkich przejściach i nie do końca radzi sobie z życiem.
Podsumowując książka nie do końca mnie ujęła i oceniam ją jako przeciętną. Jednak jestem bardzo ciekawa samego serialu, ponieważ w przypadku ekranizacji pierwszej części wypadała ona w moim odczuciu jeszcze lepiej niż książka.