Jak sam autor określił: "W najbardziej przerażających snach ukryta jest najczystsza prawda". Zdarza się dość często, że w trakcie letargu przed oczyma majaczą nam wyrwane z kontekstu obrazy – wymysły ludzkiej wyobraźni potocznie zwane snem. Czasami są to marzenia, rzeczy, do których dążymy lub nasi bliscy, co sprawia, że jest to całkiem przyjemne doświadczenie. Jest też niestety druga, mroczniejsza strona medalu – koszmary. Nawracające nieszczęśliwe wspomnienie, traumy, makabryczne wizje to coś, co wprowadza nas w swoistą aurę niepokoju. Bo czy jest coś gorszego niż najskrytsze obawy, które spełniają się w rzeczywistości? Cóż, główny bohater książki pt. "Tylko mnie nie budź" autorstwa Jakuba Trojanowskiego z pewnością przyznałby mi rację.
Tak jak opis brzmi niezwykle interesująco, tak zawartość powieści okazuje się.. równie imponująca! Przyznam szczerze, że nie mogłam ani na moment oderwać się od lektury. Warsztat pisarski Trojanowskiego nie ma sobie nic do zarzucenia – książkę czyta się szybko, sprawnie i z przyjemnością. Najbardziej chyba urzekła mnie ta oryginalność i brak schematyczności. Rytualne zabójstwo, sekta, a może oderwany od rzeczywistości rodzic? Winnych mamy dużo, a autor tak sprawnie manewruje wątkami i tajemnicami, że cień podejrzeń rzucany jest na każdego bez wyjątku! Przyznam jednak, że w "Tylko mnie nie budź" dzieje się dość dużo i po pewnym czasie te zwroty akcji stały się męczące. Trojanowski sprawnie zaciera i zostawia ślady, ale z biegiem czasu zaczęło tracić to swój urok.
Nie zmienia to jednak faktu, że udało wykreować mu się niezwykłych bohaterów z charakterkiem. Najbardziej ujęło mnie to, że autor nie skupił się tylko i wyłącznie na ich dobrych stronach. Każdy ma swoje wady, toczy własną wojnę i walczy z przeszłością. To całe uczłowieczenie i wewnętrzne rozterki zdecydowanie dodają realizmu oraz pozwalają utożsamiać się z bohaterami. To dlatego przez powieść brnie się tak szybko!
Warto też wspomnieć o tej całej otoczce, która skradła moje serce. Jest mrocznie, napięcie jest wysokie, a adrenalina sięga zenitu, gdy zbliżamy się do finału. Te zagmatwane zagadki, wzbudzająca strach aura.. Autor doskonale wie, czego każdy fan thrillerów oczekuje! Szczerze powiedziawszy, można było poczuć się jak najprawdziwszy policjant ścigający mordercę.
Po powieść warto też sięgnąć ze względów merytorycznych. Można się wiele nauczyć, a także zgłębić swoją "sakralną" wiedzę. Głupio to brzmi, biorąc pod uwagę, to co bohaterowie odkrywają na końcu, ale nie będę wam spojlerować.. Zabrałoby wam to całą radość z samodzielnego odkrywania lektury :)
Na pochwałę zasługuje również poczucie humoru Trojanowskiego. Przy niektórych dialogach wybuchałam niekontrolowanym śmiechem i o dziwo nie były one szczególnie żenujące! Wiele razy podkreślam, że pogoda ducha to klucz do serca czytelnika. Swoją drogą, autor serwuje nam potężną dawkę emocji.
Jedynym minusem, jaki zaobserwowałam, jest ten cały stereotyp o policjancie alkoholiku przed rozwodem, który topi swój żal w tanich marketowych trunkach. Co za szczęście, że ma przy sobie partnerkę, która wyciąga go z jego życiowego bałaganu! Tak czy inaczej, po tych wszystkich pozytywnych aspektach, które serwuje nam autor, zdaje się, że nie mam prawa narzekać. No i teoretycznie perspektywa bohaterów mogła zostać lepiej przedstawiona. Gdyby był jakiś podział, wtedy nie musiałabym zgadywać, z którą postacią mam teraz do czynienia.
Po ciąg dalszy i więcej recenzji zapraszam na bloga tzczytelnika! <3
https://www.czytelnika.pl/2022/02/tylko-mnie-nie-budz-jakub-trojanowski.html