Satysfakcjonujące zakończenie serii? Może z "Grą o Tron" nie wyszło, ale "Archiwa Temidy" jak najbardziej podołały zadaniu!
Po niemal dziesięciu latach na innej planecie dr Rose Franklin, Vincent i jego córka Eva wracają na Ziemię. Jednak jest ona taka sama jak ta, którą opuścili. Czy uda im się ocalić ją przed zagładą?
Nawet nie wiecie jak lubię tę serię! Tym bardziej boli mnie to, że tak mało osób o niej słyszało. Powinna być bardziej znana, bo jest naprawdę porządnie napisana. Sylvain Neuvel miał świetny pomysł na całą serię. I nie tylko pomysł, bo i wykonanie jest niczego sobie. Uwielbiam ten styl pisania. W książce dostajemy wpisy z dzienników, zapisy rozmów, listy czy akta spraw. Dzięki temu nie ma dużo opisów, a akcja gna. Nie oznacza to jednak, że tych opisów w ogóle nie ma. Dostajemy ich akurat tyle, by poznać obcy świat i ten nasz po ataku obcych. I właśnie dzięki temu nie nudziłam się ani przez moment.
Nie obawiajcie się też tego, że mała ilość opisów może skutkować słabym zarysowanymi bohaterami. Po raz trzeci pisarz udowadnia, że można stworzyć pełnokrwistych bohaterów za pomocą samych dialogów. Po raz kolejny jestem oczarowana genialnym ukazaniem ich charakterów.
Duży plus należy się też autorowi za stworzenie języka obcych. Nadał mu własne, szczególne cechy. Byłam pod ogromnym wrażeniem włożonej w to pracy.
Inny plus należy się za to, że autor nie serwuje nam kolejnych "Gwiezdnych Wojen". Nie ma walk w kosmosie, mieczy świetlnych, wcho...