„Tydzień z życia kobiety” opowiada o losach młodej studentki Wydziału Nauk Społecznych. Dziewczyna rozpoczyna swoją pierwszą w życiu pracę. Uczy historii w Gimnazjum dla Dorosłych. Jej wychowankowie należą do grupy młodzieży niedostosowanej społecznie i są zaledwie kilka lat młodsi od tytułowej Patrycji. Dziewczyna nie może odnaleźć swojego miejsca w życiu, ogarnia ją coraz to większa apatia i zniechęcenie... Książka porusza wiele trudnych, życiowych problemów. Nie brak w niej również specyficznego humoru i zabawnych sytuacji. Akcja książki jest bardzo dynamiczna, pełna dobrych i złych emocji, śmiechu i łez, radości i smutku. Autorka manipuluje uczuciami czytelników, na przemian wzrusza i bawi, pokazuje prawdziwą stronę życia. Czy nauczyciel musi być nudny? Jak wyglądało życie Partycji i jej przyjaciół? Kim był Gabriel? Jaką rolę odegrał w życiu bohaterki? Czy pamiętny tydzień zmienił coś w jej życiu? Fragment: „Nie czekaj, aż przyjdzie do Ciebie śmierć! Wyjdź jej naprzeciw! Sam wybierz jak chcesz umrzeć! Gwarantuję szybki zgon dla każdego! Tylko „Na szafocie” znajdziesz: - degustację potraw z arszenikiem i cyjankiem - szeroki wybór sznurów - możliwość natychmiastowego powieszenia się pod okiem specjalisty - opowieść o egzekucjach - pokaz narzędzi tortur - obcięcie ochotnikowi głowy toporem i inne atrakcje!!! Ta oferta jest właśnie dla Ciebie! Nie zwlekaj!” Godzinę później siedziałam już w domu Wioli. Nie mogłam przecież zostawić jej w tym stanie. Dowiedziałam się rzeczy ciekawych i wielce pouczających... - Co się stało? – zapytałam bez ogródek i otworzyłam butelkę piwa. - Za pół godziny przychodzi Kajtek. - Wiesz gdzie to mam? – wzruszyłam ramionami, nalałam piwa do szklanki i z rozkoszą zanurzyłam usta w zimnej pianie. - Miałam koleżankę ze szkoły... – zaczęła wolno i niepewnie. Wyglądała przy tym tak, że spodziewałam się usłyszeć najgorszego. - Umarła? – zapytałam ze współczuciem. - Nie – odpowiedziała i niepewnie przycupnęła na brzegu krzesła. – Ta koleżanka miała męża... - I ten mąż umarł? - Gorzej! - Co to znaczy gorzej? Zamordowali go? Wiola pokręciła głową, że nie. Wstała, wzięła z szafki deseczkę i zaczęła kroić marchewkę. - W takim razie co? Nie mam pojęcia, co może być gorszego od śmierci? Umarł, zaczął straszyć i teraz u twojej koleżanki trwa egzorcyzm. - Głupia jesteś! – nie wytrzymała Wiola i spojrzała na mnie gniewnie. – Nikt nie umarł (...)