„Twoim śladem” to historia o miłości, która wybucha niczym uśpiony wulkan, nie gaśnie z biegiem czasu. Nie jest idealna, ulega słabościom, jednak chce się powiedzieć, że jest wieczna.
To książka, która swój początek ma na Mazurach. W otoczeniu rozległych jezior dwójka zupełnie obcych sobie ludzi w mgnieniu oka uświadamia sobie, ze są dla siebie wszystkim, a nawet nie znają swoich nazwisk. Los jest jednak brutalny, ich drogi na pare miesięcy się rozchodzą po to, by później utworzyć historie jak z bajki.
Agnieszka stworzyła wielowymiarowa historię w której dzieje się naprawdę dużo. Moim zdaniem chwilami aż zbyt wiele. Mamy wrzuconą masę wydarzeń, które zaczynaja się świetne, jednak potraktowane są po macoszemu, i od razu zostajemy rzuceni w kolejną scenę. Ubolewam nad tym, bo zdecydowanie bardziej chciałabym wczytać się w poszczególne sceny a nie przeskakiwać do kolejnej. Z drugiej strony poniekąd rozumiem taki zabieg: ta książka zawiera naprawdę sporo wątków, a są one upchnięte na niespełna 400 stronach.
To jednak nie przeszkadzało mi w kroczeniu wraz z Ewą po wąskich korytarzach kancelarii, w której pracowała, czy tez w próbach poszukiwania przez Marcina ukochanej, godząc przy tym prace nas swoją firmą i spuścizną po ojcu. I mimo wymienionych przeze mnie wad bawiłam się naprawdę dobrze przy tych bohaterach, nie sposób było ich nie polubić. Nie obraziłbym się rów...