Jeden mężczyzna, trzy kobiety i czerwona sukienka. Co może wyjść z takiego połączenia? A no ciekawe rzeczy.
Już na starcie dowiadujemy się, że wspomniany wyżej mężczyzna nie żyje, był fotografem i potrafił pięknie wystylizować kobiety, które fotografował. Dzięki niemu, one czuły się piękne. Tylko z jedną znał się praktycznie od dziecka.
Historię poznajemy z punktu widzenia wszystkich trzech kobiet : Linki, Niki i Adeli. Ta, która była z nim w pewien sposób związana od dziecka, uczestniczy czynnie w pogrzebie, ma nawet dziwne wrażenie, że widzi swoją młodzieńczą miłość sprzed piętnastu lat, ale nie, to nie on, to przecież niemożliwe, bo zginął w wypadku. Druga wgl nie poszła na pogrzeb, ale obserwowała kościół ze swojego miejsca pracy. Natomiast trzecia wparowała w czerwonej sukience na mszę i rzuciła w nieboszczyka bukietem z czerwonymi kwiatami.
Co się wydarzyło z każdą z tych kobiet? Jak bardzo zapadł im w pamięć mężczyzna. Cóż no, można powiedzieć, że bardzo.
Książkę czytało się naprawdę szybko. Rozdziały były krótkie. Wręcz płynęło się przez tę historię. I mogłoby się wydawać, że to będzie jakaś straszna historia, skoro zaczyna się od pogrzebu. Ale nie, szybko się w nią wkręciłam i mimo wszystko czytało mi się ją naprawdę lekko. A im dalej w historię się zagłębiałam, tym coraz większy szok malował się na mojej twarzy. Jestem pod wrażeniem jak dobrze została napisana ta książka. Naprawdę jak będziecie mieli możliwość to ją przeczytajcie. Bo zakończenie was zaskoczy, ale w sumie, po czasie, to wszystko nabierze sensu i wyda wam się to oczywiste 🤭. Bardzo dobra książka 👏🏻.