„Dzieciństwo jest mroczne i zawsze popiskuje jak małe zwierzątko, zamknięte i zapomniane w piwnicy.”
Odważna, burzliwa, porywająca – tak mógłbym trzema słowami określić książkę-biografię, książkę-dokument duńskiej pisarki i poetki Tove Ditlevsen. Śmiem nawet twierdzić, iż „Trylogia” stoi o całą klasę wyżej niż „Lata” Ernaux (blisko jej do Knausgårda). Czasami blisko jej do liryki, niekiedy przypomina wyprawę do mrocznych zaułków świadomości.
Dzieciństwo, Młodość i Uzależnienie – tak autorka poukładała swoje życie. Dziewczęcość, rodzina, kochankowie i mężowie, wreszcie pierwsze literackie próby, kariera pisarska, dziecko i opiaty. Miłość i obłęd, chłód ciała i gorączka poznania – Ditlevsen to przeciwieństwa, nieziszczone obietnice, zbyt odległe marzenia i ciało, które okazuje się największym zdrajcą. Gdzieś w tle przewalają się zbrojne konflikty, a życie toczy się własnym, niespokojnym torem. To także „wojny domowe” – oschła matka, nieobecny duchem ojciec, szarość i bieda kopenhaskiej dzielnicy robotniczej. Socjalistyczne zapędy, narastający głód nałogu i nieustanne poszukiwanie prawdziwego uczucia.
To bardzo szczera, intymna i dotkliwa biografia. Ditlevsen nie wybiela siebie, masochistycznie odsłania kolejne ponure i gorzkie karty jej pamięci, zwłaszcza kiedy zdaje sobie sprawę, że mimo
ucieczki przed chłodem, sama stała się powieleniem swojej matki.
Bohaterka-autorka odrzuca nas od siebie. Trudno ją ...