Rządzenie, owa władza nad bliźnimi, chociaż wywołuje wokół największą zazdrość, jest pasją najbardziej zwodniczą i nie zna kresu ani wytchnienia. Piekarz, który zakończył wypiek, drwal po obaleniu dębu....- mogą chociaż przez wieczór zaznać względnego ukojenia, jakie daje doprowadzony do celu wysiłek. Nigdy ten, kto rządzi. Ledwie załagodzi on jeden konflikt polityczny, już następny, który wykluwał się właśnie, gdy załatwiano pierwszy, wymaga niezwłocznej uwagi. Zwycięski generał cieszy się swą chwała, minister zaś musi stawić czoło nowym sytuacjom zrodzonym z tegoż zwycięstwa. Żaden problem nie ścierpi dłuższej zwłoki, bo jakkolwiek dziś wydaje się drugorzędny, już nazajutrz nabiera tragicznej wagi.