„Tata ciągle kazał mi
dorosnąć
pospieszyć się
zamknąć się
przestać być dzieckiem
przestać ryczeć
przestać jęczeć
zachowywać się poważniej
zachowywać się jak dorosła
przestać się mazać —
jakby
dzieciństwo było wykroczeniem,
którego można nie popełniać."
Opowieść napisana uczuciami. O przemocy psychicznej oraz fizycznej. Szukaniu siebie, gubieniu się i odnajdywaniu. Demencji czy pięknej przyjaźni pomimo różnicy wieku. Próbach przerewania i zawalczenia o siebie. Łzach, które nie potrafią wypłynąć. Relacjach sztucznych oraz tych, które naprawdę coś znaczą. Granicach tego, ile bólu możemy znieść. Chęci zniknięcia. Marzeniu odnalezienia kolorów.
W młodzieżówkach Sarah Crossan czuć pewną naiwność, ale zamiast odejmować powieściom uroku — dodaje im go. Dzięki temu wszystko wydaje się być... odrobinę lżejsze. Na tyle, że zamiast dusić się łzami po prostu płaczę. Oto jak działają na mnie książki tej autorki. Mają w sobie wiele pięknych uczuć, a bohaterowie i relacje od razu łapią mnie za serce. W dodatku całość napisana jest wierszem i to takim, który fantastycznie działa na moją wrażliwość, co oceniam na plus. Ogromny plus!
Póki co „Toffi" jest najsłabszą powieścią autorki, jaką przeczytałam, ale wciąż mi się podobała i wciąż mogę ją innym polecić. Po prostu ma w sobie jeszcze więcej naiwności, ale przybiera ona kształt słodkości. Jest więc momentami naprawdę ciepło i przyjemnie, choć przecież książka wręcz tonie w bólu. Oto moje ulubione połączenie!
przekł. Małgorzata Glasenapp