Przyznam szczerze, że przeczytanie o przemocy domowej przedstawionej z perspektywy kilkuletniego chłopca, mocno mną wstrząsnęło.
Do tego stopnia, że kilka razy zaczynałam notować własne odczucia i nie mogłam znaleźć właściwych słów. Tym razem też nie jest idealnie. Za to jest krótko…
Z resztą… jak może być idealnie, gdy ofiarą tejże przemocy pada nie umiejące się obronić (dosłownie i w przenośni) dziecko?
Dziecko, którego jednym z marzeń jest poznanie biologicznego ojca, a innym, by mama zawsze była szczęśliwa i uśmiechnięta.
Niestety wujek ma na ten temat inne zdanie i dla niego priorytetem jest własne bezpieczeństwo oraz… ukrycie przed policją. Jest bowiem przestępcą i to na dodatek bardzo mściwym.
Gdy zupełnym przypadkiem pod blok, w którym mieszka Maluch podjeżdża patrol sadysta uznaje, że ani to ani wizyta w mieszkaniu nie była zbiegiem okoliczności.
Po wyjściu na wolność (na warunkowe) mści się na dziecku, które, jak zwykle, nie było niczego winne…
Co się stało z tatą Malucha?
Czy Maluch znalazł kogoś kto mu pomoże?
Dlaczego… dlaczego w przypadku gdy dzieje się coś złego sporą grupę ludzi ogarnia znieczulica?
Na to ostatnie pytanie chyba nigdy nie znajdę odpowiedzi, ale Was zachęcam do sięgnięcia po tę mądrą książkę.
Oby skłoniła ona do myślenia jak najwięcej osób…
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorowi