Książka "Sprawiedliwi" opowiada o Polakach, którzy podczas okupacji hitlerowskiej ratowali Żydów, a wielu z nich przypłaciło to nawet życiem (jak np. rodziny Ulmów, Kowalskich czy Baranków). Autor przypomina, że po to, by uratować jednego zbiega z getta, potrzebna była pomoc co najmniej dziesięciu wtajemniczonych Polaków. Hanna Krall wspominała łańcuszek aż 42 ludzi dobrej woli, którzy zaangażowali się w ocalenie jej życia jako małej dziewczynki. Konspiracja w obronie Żydów była więcej zjawiskiem znacznie szerszym niż się zwykło uważać. Bogato ilustrowana książka pokazuje kontekst polityczny i społeczny, w jakim doszło do niemieckiego ludobójstwa. Prezentuje zjawisko ratowania Żydów zarówno w wymiarze historycznym, jak i w przez pryzmat pojedynczych ludzkich losów. Oparta na materiałach archiwalnych, zawiera bogaty materiał faktograficzny, zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej. Zawiera opis sytuacji ludności zarówno polskiej, jak i żydowskiej pod okupacją niemiecką oraz stosunku między tymi narodami. Pokazuje postawę wobec holocaustu władz Polskiego Państwa Podziemnego, środowisk konspiracyjnych, Kościoła katolickiego i różnych grup społecznych. Opowiada też o akcji pomocy Żydom, dokonywanej zarówno indywidualnie, jak i w sposób zorganizowany. Jako świadkowie historii na kartach książki pojawiają się takie postaci, jak m.in. Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, Irena Sendlerowa czy Szewach Weiss. Publikacja oddaje hołd i sprawiedliwość bohaterom tamtych trudnych czasów. Nie tylko upomina się o prawdę historyczną, lecz także przeciwstawia się rozpowszechnionym w niektórych środowiskach za granicą stereotypom na temat postawy naszych rodaków podczas II wojny światowej (naród antysemitów, szmalcowników i szabrowników). Fragment wstępu Normana Daviesa: "Inne wojenne sprawy wciąż oczekują na swoją właściwą odsłonę. Należy do nich wzruszająca opowieść o heroicznych Polakach ratujących Żydów wbrew wszelkim przeciwnościom. Żaden naród nie składa się z samych bohaterów i Polacy nie stanowią wyjątku, chociaż przypadła im w udziale całkiem pokaźna ich liczba. Historia II wojny światowej nie może się obyć bez wyjaśnienia, czym była Żegota i kim byli ludzie, tacy jak Irena Sendlerowa czy katolickie zakonnice przygarniające żydowskie dzieci. Zwykła sprawiedliwość wymaga stosownego upamiętnienia tych osób, nie dlatego, że byli Polakami, tylko dlatego, że zachowali się, jak przystało na chrześcijanina oraz wrażliwą istotę ludzką. Myli się ten, kto sądzi, że imiona zapisane w Yad Vashem to ostateczny rachunek. Władze Izraela mogą upamiętnić jedynie tych, których nazwiska zostały im przekazane i przeszły niezwykle surową weryfikację. Nie wiemy nic o bardzo wielu innych ludziach: tych, którzy dawali schronienie żydowskim rodzinom, nawet jeśli tylko na dwa lub trzy dni w chwilach największego zagrożenia, tych, których naziści mordowali razem z ich żydowskimi gośćmi, zacierając tym samym wszelkie ślady ich bohaterstwa, tych, którzy spełnili swój obowiązek podczas wojny, a potem zachowali milczenie. Istnieje zatem jeszcze jedno istotne rozróżnienie: "sprawiedliwi Polacy" znani Yad Vashem i inni Polacy, znani jedynie Bogu."