Martha Bone nie miała dzieci - miała meble. Nie miała męża - miała swój sklep "Antykwariat Marthy Bone", na bardzo modnych przedmieściach Londynu. Jej siostry mężatki mieszały się w co chciały, jednak to nie nie robiło jej różnicy. Mimo że Marta kochała siostrzenicę i siostrzeńca, dzieci nie miały racji bytu w jej świecie. Ich brudne paluchy i ubłocone buty nie szły w parze z jej kremową sofą i zielonkawo morskim dywanikiem. Kiedy ojczym Marty umarł małe nieporozumienie uruchomiło łańcuch zdarzeń. Po pierwsze pozwoliła kotu pozostać w jej mieszkaniu. Później kot przyciągnął faceta, a on swoje dzieci. Torba śmieci pełna starych listów zajęła miejsce pod jej kuchennym stołem wraz z kotem wabiąc ją ku przeszłości o straconej miłości. Wtedy po raz pierwszy w jej życiu zaczął się bałagan.