Ja to miałam trochę przebojów z tą serią, bo tom pierwszy był średnio dobry, drugi dużo lepszy i jednego nie czytałam, a czwarty został, według mnie, na poziomie tego drugiego. Ale co by nie było, zwyczajnie musiałam ją przeczytać, bo za uchem tupie moja córka, która kocha ta serię całym sercem, a książki dostaje ode mnie dopiero jak ja je przeczytam:-) No więc siłą rzeczy, przeczytałam jak tylko przyszła:-) To był świetny czas na jej zaczęcie, bo sama bohaterka wybierała się na imprezę, a u mnie już piątek, więc czas podobny:-) Jedynie mi na drodze nie stał obleśny mężczyzna, któremu w głowie były żarty i to dosyć ostro dwuznaczne. Znając myśli Sabriny można było się trochę roześmiać:-) Co prawda nie jest ona typem żartownisi, ale dla czytelnika jej myśli takie są. Ona sama ma się za twardą babeczkę, która od początku wierzyła, że co sobie postanowi, to do tego dojdzie. Tylko siłą swojego umysłu i upartości odbiła się od dna i teraz chce zrobić wszystko, by na tej powierzchni pozostać. Jest strasznie zawzięta i nie uznaje pomocy ze strony innych ludzi. Wierzy, że sama poradzi sobie ze wszystkim, ale czy na pewno? Sama tłumaczy nam jak lubi udawać, że słowa innych nie mają na nią wpływu, jednak widząc inne dziewczyny w pobliżu mężczyzny, który na nią działa, ma ochotę wydrapać im oczy. Zazdrość przesłania jej myślenie, a mózg podpowiada tyle sarkazmów, aż mnie brał podziw dla ich pojemności. A później przychodzi wiadomość o ciąży i wielka niepewność, bo jest zbyt dumna, by okazać, że w głębi siebie chciałaby, aby ktoś się nią zaopiekował. Osoba z którą była w potrafiła zwrócić naszą uwagę. Niech jego zachowanie pozostanie dla was tajemnicą, ale uwierzcie, że mnie totalnie zaskoczyła. Nawet sam pomysł autorki wydał mi się bardzo pomocny w tej sytuacji, bo ona pokazała jak postacie roztrząsają to, co między nimi zaszło. Pokazuje plusy i minusy, a przede wszystkim odpowiedzialność, gdyż nie chodzi już o luzackie życie, ale przyszłość dla małego bąbelka, który sprawi, że każde z nich będzie musiało coś w swoim życiu zmienić. Bardzo lubię takie książki z przesłaniem i nie dałam jej dziesiątki tylko za notoryczne niecenzuralne słowa, których czasami używali z nadmiernością. Po za tym zasługuje na uwagę:-)