Najlepsza część z całej trylogii. Chociaż może to też być kwestia tego, że w tym przypadku, wreszcie nie miałam porównania z filmem i mogłam w pełni skupić się na tym, co czytam.
Autorowi należą się wielkie podziękowania, ponieważ stworzył historię, która w wielu momentach zaskakiwała, a zakończenie oraz ostatnia faza eksperymentu, czyli wykorzystanie Ostatecznego Kandydata, to prawdziwy majstersztyk! Dawno nic mnie tak mocno nie zaskoczyło, jak właśnie te oba rozwiązania. Spodziewałam się, kto jest odpowiedzialny za Pożogę, spodziewałam się, kto będzie Ostatecznym Kandydatem i różnych innych rzeczy, ale tak jak już wspomniałam - samo zakończenie, jak również ostatni test - prawdziwy szacunek dla autora.
Zdecydowanie polecam całą trylogię, bo choć inwazja zombie to nie jest jakiś nowy temat, został naprawdę ciekawie przedstawiony.