,,Terror" Ferdinanda von Schinarcha opowiada o procesie majora Larsa Kocha, który zestrzelił samolot pasażerski, przejęty przez terrorystę, na pokładzie którego były 164 osoby, aby ocalić 70 000 ludzi będących na stadionie.
Mam mieszane odczucia co do tej książki. Nie za bardzo wiem jak ją ocenić. Pisana w formie scenariusza, więc przeczytałam ją w godzinkę. Porusza ona trudną tematykę, czy można ważyć i porównywać życie ludzkie? Autor pozostawia tę ocenę czytelnikowi.
Podoba mi się, że autor na początku skupia się na podaniu argumentów za i przeciw słuszności podjętej przez majora decyzji. Od pierwszych stron widzimy przebieg całej rozprawy, a na sam koniec dostajemy dwie możliwości do wyboru - wyrok skazujący lub uniewinniający - każde z wytłumaczeniem, dlaczego akurat tak zdecydowali ławnicy. Z jednej strony spodobał mi się ten zabieg, a z drugiej strony w obydwu uzasadnieniach znalazły się zdania, z którymi się nie zgadzałam.
Po samym opisie rozprawy dostajemy jeszcze przytoczone przemyślenia autora, dotyczące terroryzmu, na przykładach. Ta część podobała mi się najmniej. Natomiast, gdy już myślałam, że autor nie wypowie się w sprawie rozprawy, którą opisał, nawiązał zarówno do niej, jak i do późniejszych przemyśleń na samym końcu książki oraz skrzydełku okładki.
Jeśli jesteście ciekawi samego wyglądu i przeprowadzenia procesu to myślę, że też możecie się rozczarować, bo momentami słownictwo było bardzo potoczne i nie wydaje mi się...