Zgodnie z moimi oczekiwaniami “Tam, gdzie mieszkam” była wspaniałą książką. Wślizgnęła się w moje rączki i po prostu zaparła dech w piersiach. Oprócz poruszania bardzo potrzebnego i ważnego tematu bezdomności wśród nastolatków jest to pięknie napisana powieść, pokazująca różnego rodzaju relacje międzyludzkie.
Linden choć się ukrywa, cały czas jest na widoku, każdego dnia dba o najmniejsze drobiazgi aby nikt nie odkrył tego, że mieszka ona w liceum, a zwłaszcza jej dwóch najlepszych przyjaciół, Ham i Seung. Linden uważa, że ich piękna i szalona więź jest warta tej tajemincy.
Lecz kiedy Linden zaczyna odkrywać tajemnicę jej klasowej koleżanki, która aż nazbyt przypomina jej o okropnej przeszłości, świat dziewczyny, zdaje się stawać bardziej kruchy niż dotychczas był.
“Tam, gdzie mieszkam”, zabiera nas w czasy licealne, w których dosyć często ciężko jest odróżnić przyjaciela od wroga. Początkowo wszystko ściera się ze sobą, by następnie pokazać nam gdzie przyjaźń wyznacza swoje granice, a tajemnice i zastraszenia kształtują wrogość. Często byłam równie mocno zdezorientowana co główna bohaterka kiedy próbowałam odkryć prawdę, którą inni chcieli zataić.
Autorka skupia się na kilku relacjach nie tylko romantycznych, lecz także przyjacielskich, platonicznych, nienawistnych, obojętnych. Książka daje nam pewnego rodzaju sześciokąt, który wchodzi w interakcję poprzez walki na szkolny...