„Tam, gdzie mieszkam” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. I mam nadzieję, że nie ostatnie, bo bardzo mi się ta książka podobała.
Linden Rose mieszka w szkole. Od roku ukrywa się na widoku. Powinna wieść takie życie, jakie wiedzie większość nastolatków. Jednak ciągle musi uważać na to, co robi i mówi. Musi ginąć w tłumie po to, aby nikt nie odkrył jej tajemnicy. Dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze. Nie zaniedbuje nauki, jest szkolną prymuską. Dodatkowo pracuje jako redaktorka szkolnego bloga. Chce dobrze zdać maturę i wyrwać się z błędnego koła, jakim jest jej życie. Linden może liczyć na swoich przyjaciół. Jednak nawet im nie mówi całej prawdy o sobie. Nikt nie może dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywa. Jednak z czasem ciężar skrywanych sekretów zaczyna jej ciążyć. Tym bardziej, że jest świadkiem przemocy wobec koleżanki ze szkoły, a także pewnego tragicznego w skutkach wypadku. Mogłaby pomóc w obu przypadkach, jednak musiałaby zdradzić swoją tajemnicę. Co zrobi Linden? Jak potoczy się jej dalsze życie?
Jedynym sposobem na przeżycie każdego następnego, nieznanego jutra jest wdzięczność za to, gdzie jestem dziś, poddanie się chwili i doświadczenie jej pełni.
Książka skierowana jest do młodzieży, ale również bardziej zaawansowani wiekiem czytelnicy mogą znaleźć w niej coś dla siebie. Nastawiłam się na to, że w książce zostanie poruszony trudny problem bezdomności. Trudniejszy z tego względu, że dotyczy bardzo młodej osoby, która została pozostawiona samej sobie i musiała sobie w życiu jakoś poradzić. I chociaż historia dziewczyny może wydawać się mało realna, mnie przekonała. Mimo, że Linden znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, radziła sobie najlepiej jak potrafiła. Niejeden raz musiała spać pod gołym niebem, niejeden raz nie miała co jeść. Nigdy się jednak nie poddała. Zawsze parła do przodu, widziała przed sobą cel, dokładnie wiedziała czego chce. Ta sytuacja nauczyła ją odpowiedzialności i walki o siebie. Jej sytuacja wzbudza w czytelniku ogromne emocje. Współczujemy Linden, żałujemy jej, cieszymy się razem z nią każdym dobrym gestem skierowanym w jej kierunku. I zastanawiamy się ciągle podczas lektury, gdzie w tej całej sytuacji podziali się dorośli, którzy powinni się zająć tą sprawą. Bezdomność, na którą chciała zwrócić uwagę autorka, została przedstawiona w powieści w delikatny sposób. Mimo to działa na wyobraźnię. Nie brakuje w książce szczegółów przedstawiających codzienność osoby, która znajdzie się na bruku i każdego dnia musi walczyć o przetrwanie, o choćby skrawek normalności. I chociaż autorka ujęła problem dosadnie, zadbała o to, aby w jasny i przystępny sposób trafić z nim do młodszego czytelnika. Również język, jakim się posługuje, jest dostosowany do młodego odbiorcy. Książkę czyta się dobrze i szybko.
Czas. Nie składa obietnic. Nigdy nie wiesz, ile ci go jeszcze zostało z ukochaną osobą, zanim zniknie z twojego życia, zostawiając po sobie jedynie wspomnienia.
Bezdomność to nie jest jedyny problem, jaki poruszyła w swojej książce Brenda Rufener. Jest w niej mowa o prześladowaniu, o przemocy wobec kobiet. Poruszony został tu również temat rasizmu. Mimo ogromu cierpienia, które dotyka młodych bohaterów powieści, książka jest lekka w odbiorze. Dominują w niej mimo wszystko sprawy dotyczące zmagania się nastolatków z ich codziennością i ze sprawami, które dotyczą wszystkich młodych ludzi. Kreacji bohaterów nie mam nic do zarzucenia. O głównej bohaterce powieści, będącej jednocześnie jej pierwszoosobową narratorką już trochę pisałam. Dziewczyna poza typowymi dla nastolatków zmartwieniami, takimi jak nauka i pierwsze zauroczenia, ma na głowie dużo poważniejsze problemy. Jej rodziną są jej przyjaciele i ich rodzice, a także inne osoby, do których zbliża się na tyle, na ile może. I jest bezdomna, o czym już tutaj wspominałam. Wspaniale została opisana relacja dziewczyny z przyjaciółmi. Odkąd się poznali stanowią nierozerwalny trójkąt, który stoi za sobą murem w każdej sytuacji. Bywa między nimi różnie, ale nigdy w siebie nie wątpią, a każde nieporozumienie starają się zdusić w zarodku. O ile jeden z nich, Ham, nie domyśla się, co trapi dziewczynę, drugi, Seung, wie więcej niż mówi. Stara się jej pomóc nie nadużywając zaufania nastolatki. Czy mu się uda, musicie sprawdzić. A myślę, że warto to zrobić, bo książka nie jest kolejną młodzieżówką o niczym. Przekazuje ważne treści i zostawia czytelnika z przesłaniem.