Zdarzyło się kiedyś, że musiałam skorzystać z PKP. Czekały mnie 4 h jazdy. W ramach zabicia nudy, zakupiłam pierwszą książkę, która mi wpadła w ręce. Wpadła, bo była tańsza niż najzwyklejsza gazeta. I tym sposobem zaopatrzyłam się w książkę Tajemnica Willi Mimoza. I to była najlepsza rzecz, jaka w PKP mogła mnie spotkać.
To było pierwsze spotkanie z tworem nazwanym "literaturą na obcasach" i było tak miłe, że podczas kolejnych przymusowych jazd PKP, robiłam dokładnie to samo. Dzięki czemu odkryłam kilka fajnych romansików. I absolutnie najlepszy z nich wszystkich - właśnie Tajemnicę Willi Mimoza.
Tak, bo jest to romans. A raczej - i tu muszę się zgodzić z klasyfikacją wydawcy :) - thiller romantyczny. Nazywając rzecz po imieniu, Harlequin z wyższej półki (dużo wyższej) toczącym się wokół zbrodni i kryminału, z bardzo ładnie poprowadzoną akcją i równie ładnym romansem. Tak, kilka (naście lub dziesiąt) romansów czytałam i tylko kilka z nich uplasowałoby się na półce "romans napisany idealnie". MIędzy innymi "Lato nad jeziorem" i właśnie "Tajemnica willi Mimoza". Za brak dłużyzn, za ładną akcję, za genialne pióro autorki... daję o jedna gwiazdkę więcej. Bo naprawdę jest to top romansowych topów.