Stary Miles umarł w sposób naturalny, ale pod jego poduszką znaleziono sznurek z dziwnymi węzełkami, a ponadto jego gospodyni opowiada niewiarygodną historię o staromodnie ubranej kobiecie wchodzącej do pokoju starego człowieka drzwiami, których nie było.
Stevens, redaktor poważnej firmy wydawniczej, nie zwracał uwagi na zaniepokojenie swego przyjaciela Marka Desparda, bratanka zmarłego. Był zbyt zajęty redagowaniem książki o XIX-wiecznych trucicielkach. Tak było do chwili, kiedy odkrył w niej fotografię morderczyni zgilotynowanej w 1861 - fotografię pięknej kobiety, którą natychmiast rozpoznał. To była jego żona.