Sięgając po tę książkę miałam lekkie obawy, bo tak jakoś wyszło, że nie jestem fanką cyklu o Garstkach, tzn. zniechęcił mnie ostatni tom i do tej trylogii nie wracam, a tu znów mamy Ustkę. Z drugiej strony - jestem wielką fanką autorki, dzięki której stałam się czytelniczką seryjną i kiedy potrzebuję oderwania od rzeczywistości wyruszam do świata za którąś bramą, odwiedzam Dorę, Nikitę, albo jadę z Frankiem i Finką na Rubieże. Ta książka nie zabiera w inny świat, więc choć chciałam ją przeczytać, odrobinkę nie byłam pewna, jak ją odbiorę, ale było warto.
Nina Rawicz, młoda kobieta z trudną historią, dostaje w spadku od swojej podopiecznej, a zarazem przyjaciółki - dom w okolicach Ustki. Natychmiast decyduje się w nim zamieszkać i już pierwszej nocy przeżywa traumę, gdy do domu ktoś się włamuje.... Dalej zaczyna się dziać, pojawiają się policjanci znani z serii o Garstkach i nowa postać - przystojny i sympatyczny strażak z psem, przyjeżdżają przyjaciółki Niny, a dom, który odziedziczyła dostarcza wielu wrażeń, jest i zabawnie i nieco groźnie i ogólnie fajnie, ale nie w tym rzecz.
Fenomenalny jest wątek przyjaźni Niny, Zuzy i Agaty - kobiet, które poznały się na grupie dla pisarzy, zaczęły ze sobą rozmawiać na komunikatorach i czatach, pisywać listy i nawiązały więź na tyle silną, że gdy Nina ma kłopoty, pozostałe przyjeżdżają bez wahania, żeby jej pomóc, choć nie spotkały się w realu nigdy wcześniej. I w realu ich więź się umacnia, stają się sobie jeszcze bliższe, dogadują się jeszcze lepiej, a przede wszystkim - choć szanują nawzajem swoje prawo do prywatności, to zarazem są w stanie wesprzeć się nawzajem w trudnych sytuacjach. Z napomnknień można przypuszczać, że w kolejnych tomach poruszony będzie wątek przemocy domowej lub prześladowania, a choć takich wątków nie lubię - wiem, że rzucę się na te kolejne tomy kiedy tylko pojawią się w przedsprzedaży, bo autorka stworzyła obraz niesamowitej przyjaźni.
Ważne w tej powieści jest także posłowie, w którym Aneta Jadowska pisze o sobie, o przeżytej niedawno traumie i o tym, jak wielkim wsparciem były dla niej przyjaciółki pisarki (oprócz całej masy innych ludzi), dzięki którym stopniowo zaczyna składać życie na nowo.