''Nie można grzebać ludziom w mózgach, kilku przy tej okazji nie tracąc''
To jedna z tych książek które zapowiadają się dobrze, a nawet znakomicie, a okazują się zwyczajnym ''nic ciekawego''. Wszyscy którzy poczytują moje opinie, wiedzą doskonale, iż lubuję się we wszystkich pozycjach literackich które traktują o psychiatrykach, eksperymentach psychicznych i wszelkich psychologicznych aspektach.
Kiedy więc ujrzałam książkę ''Tabula Rasa'', bardzo się ucieszyłam. Już sam tytuł zapowiadał się ciekawie i obiecywał wiele. Początek tylko zaostrzył mój apetyt na tę lekturę.
Poznajemy oto Sarę , dziewczyna ma 16 lat i właśnie siedzi sobie na krzesełku , a ''panowie dochtory'' wywiercają jej w głowie dziury. Sara nic o sobie nie wie, kim jest, gdzie jest, ani nawet jak wygląda. W ośrodku, w którym przebywa nie ma ani jednego lustra. Bierze udział w projekcie o nazwie ''Tabula Rasa''.
Polega on na wymazaniu wszystkich wspomnień (w zamyśle głównie tych traumatycznych) i rozpoczęciu wszystkiego od nowa z tytułową ''Czystą tablicą''. Przyznacie że zapowiada się baaardzo ciekawie. Niestety, po obiecującym początku zaczyna się regularna ''rąbanka'', to pierwsze słowo jakie mi się nasuwa.
Akcja robi się jedną wielką nawalanką przeplataną ''zabawą'' elektroniką i nowoczesną technologią. Dokładnie jak wątpliwej jakości grze, chcesz coś tam dostać, musisz przycisnąć jakiś guzik, który znajduje się tam i tam. Tak, ja wiem że jest to młodzieżówka i ni...