Ta opowieść Joy Fielding strasznie mnie zirytowała , a raczej nie sama opowieść , bo tę czyta się szybko i dobrze , co postać głównej bohaterki Jill Plumley . Ale po kolei . Autorka opowiada historię dwóch małżeństw . Jill i Davida oraz Ala i Beth . Panowie , czyli David i Al , to wzięci prawnicy prowadzący najbardziej renomowaną kancelarię prawniczą w mieście i odnoszący duże sukcesy w swojej branży . Oba małżeństwa przyjaźnią się i spotykają też prywatnie . Al w zewnętrznym świecie , sympatyczny , jowialny prawie dżentelmen którego wszyscy lubią i podziwiają , w domowych pieleszach przeistacza się w tyrana i potwora . Ów tyran dopuszcza się naprawdę strasznej przemocy tak fizycznej jak i psychicznej na swojej żonie Beth . Jestem w stanie zrozumieć maltretowaną kobietę , której strach o własne życie i obawa o trójkę dzieci nakazuje milczeć i robić dobrą minę do złej gry . Kobietę niewykształconą , młodziutką kasjerkę z banku , dla której ślub ze sporo od niej starszym prawnikiem był darem niebios . Jestem w stanie zrozumieć jej bezradność i niemoc . Nie rozumiem natomiast zupełnie postępowania Jill i mam nadzieję że nawet jeśli takie kobiety istnieją , to są to jednostki nieliczne . Jill , kiedy poznaje swojego obecnego męża jest producentką cenionych programów telewizyjnych . Energiczna , wykształcona młoda kobieta , która , wydawałoby się wie czego chce i ma właściwy poziom oceny własnej wartości . Może nie ma urody filmowej aktorki , ale nie jest jakąś szkaradą . Jil...