Bookstagram oszalał, gdy @poradnia_k_wydawnictwo ogłosili wznowienie serii Szeptem. Obserwowałam, jak na kolejnych stories pojawiają się informacje o tym, że 14.02 premiera książki. Nie zabrakło i mnie w tym tłumie. Nie mogło, bo jest to seria przez, którą pokochałam motyw aniołów, upadłych aniołów w książkach. Nie ma jednak co ukrywać, Szeptem za pierwszym razem czytałam gdzieś w okolicach jej pierwszego wydania, czyli 2010 rok, a więc było to… no cóż… bardzo dawno temu 😅 mimo to nie byłabym w stanie przejść obojętnie obok tej serii. Od razu wiedziałam, że będę chciała przeczytać ją ponownie i napewno się nie zawiodę, mimo, że jestem na zupełnie innym etapie życia, jak i wybierania tematyki książkowej niż wtedy. I nie myliłam się. Książka ani trochę mnie nie zawiodła, a pochłonęłam ją ekspresowo.
Szeptem to książka, którą czyta się bardzo szybko, a po skończeniu ma się niedosyt. Bardzo dobrze, że już niedługo będziemy mogli się cieszyć kolejnym tomem serii Crescendo (premiera 15.05).
Nora Grey wiedzie jak do tej pory dość nudnawe życie, zwykłej nastolatki zamieszkującej niewielkie miasto Coldwater w stanie Maine. Wszystko do czasu, gdy na zajęciach biologi, nauczyciel postanawia rozsadzić uczniów. Najlepsza przyjaciółka Nory, Vee, przesiada się na tył klasy, a obok dziewczyny ląduje tajemniczy chłopak. Patch. I jest on zwiastunem dużych zmian… Norze zaczynają przytrafiać się dziwne rzeczy, których potem w żaden sposób ...