Z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność. Ale czasem, odpowiedzialność zastępuje przekleństwo, które snuje się nad nami jak burzowa chmura. Nie można się mu wyrwać, bo jedyną ucieczką jest nasz koniec..
O tej serii i konieczności jej przeczytania, krzyczało mi wiele osób. Już teraz wiem, dlaczego. I teraz ja będę krzyczeć, czytajcie, bo do tej pory nie mogę uwierzyć, jak bardzo ją pokochałam. Siostry Wspaczne są absolutnie wspaniałe! Odpowiedzialna Fliss, nieustraszona Betty i odważna mała Charlie zapewniają taki ogrom rozrywki i napięcia, że czytanie o ich przygodach to rozkosz kompletna. Michelle Harrison napisała cudowną i magiczną książkę, która przypomniała mi moich ulubionych autorów z dzieciństwa, których dzieła pochłaniałam i czytałam na okrągło, bo nie chciałam opuszczać świata stworzonego na ich kartach. I Szczypta magii jest właśnie taka sama, z tą różnicą, że już nie muszę się skradać, ukrywać i używać latarki pod kołdrą, kiedy siedzę do późna, aby przeczytać jeszcze jeden rozdział, który zamienia się w kolejny i kolejny. Wciąga od pierwszych słów i ujmuje swoją magią i klimatem. Nie można nie dać się jej oczarować, zaangażować i emocjonalnie zainwestować w każdą z postaci. Za każdym rogiem czai się niebezpieczeństwo i zagrożenie, na tak odpowiednim poziomie, by nerwy czytelnika lekko drżały. Wszystko jest dźwięczne, ładne i urzekające, łącznie ze stylem autorki, który swoją lekkością i zgrabnością rewelacyjnie buduje klimat. Tak rewelacyjnie...