\"Jest rok 1985. Przeszło pięćdziesięcioletni krytyk malarstwa - Anatolij Suchanow - mieszka w Moskwie i zarabia niezłe pieniądze jako redaktor naczelny pisma \"\"Sztuka świata\"\"; piętnuje ono wszelką sztukę, poza tą, która przedstawia traktorzystów i przodowników pracy. Suchanow wraz z żoną i dwójką niemal dorosłych dzieci zajmują dość wygodne mieszkanie i jeżdżą wołgą prowadzoną przez szofera, jednak nagle coś zaczyna w tym niby poukładanym życiu szwankować. Najpierw na wernisażu z okazji osiemdziesiątych urodzin teścia - jednego z czołowych malarzy radzieckich - Suchanow popełnia gafę wobec samego ministra. Potem następuje seria dziwnych zdarzeń: do domu Anatolija wprowadza się na kilka tygodni niejaki Fiodor Dalewicz - dziwny rudobrody człowiek - który twierdzi, że jest jego kuzynem; w pracy Suchanow dowiaduje się od swych zastępców, że pewne osoby z kręgów władzy zażyczyły sobie publikacji pochlebnego artykułu o Chagallu - Suchanow wpada w lęk, że cała sprawa jest prowokacją przeciwko niemu i wkrótce zostaje wysłany na przymusowy urlop. Ale najgorsze są męczące Suchanowa sny; dowiadujemy się z nich, że wraz z przyjacielem z młodości - Lwem Bełkinem - należał on przed laty do grupy zbuntowanych artystów, którzy na fali odwilży po śmierci Stalina zachwycili się europejską sztuką awangardową i postanowili sami taką sztukę tworzyć. Najzdolniejszy z całej grupy Suchanow musiał podjąć decyzję: nędzne życie i tworzenie awangardowej sztuki, albo kariera i pisanie zgodnych z ideologią tekstów w \"\"Sztuce świata\"\". Wybrał to drugie. I oto teraz, ćwierć wieku później, stwierdza, że cała jego kariera się sypie. Niespodziewanie znów spotyka Bełkina.\"