Oto apologeta wojny i faszyzujący nacjonalista, za którego później uważano młodego autora W stalowych burzach, ów Mr Hyde literatury niemieckiej dwudziestego stulecia, z powodu swoich wczesnych książek wojennych wyklinany przez pokolenia krytyków i czytelników, objawia tutaj twarz doktora Jekylla, pozwala dojść do głosu wątpliwościom, niezdecydowaniu, chwiejności, a więc temu wszystkiemu, czego jak ognia unikał w swoich pozostałych utworach z tego okresu. Dzieje się tak, ponieważ Sturm to opowiadanie o wojnie widzianej oczami człowieka, który utracił wiarę w jakikolwiek jej sens, ale który próbuje przynajmniej walczyć o sens swojego jednostkowego istnienia.