Książka "Sto sukienek" jest lekturą nie tylko dla dzieci, ale dla wszystkich, bo poruszany w niej temat chociaż jest wszystkim dobrze znany to jednak przez wiele, wiele lat tak naprawdę niewiele się zmieniło na lepsze w tej kwestii. Ta książka wydana została już osiemdziesiąt lat temu, u nas po raz pierwszy, lecz nie straciła na swej aktualności.
Autorka napisała ją z powodu wyrzutów sumienia, bo nie zdążyła przeprosić w dzieciństwie koleżanki z klasy za złe traktowanie przez rówieśników. Chciała zwrócić uwagę innych na ten problem. I kiedyś i dzisiaj osoby o mniej znanym nazwisku czy imieniu, inaczej wyglądające czy mówiące, zazwyczaj są traktowane jako odmieńcy, więc powinno się dla jakiejś głupiej fanaberii czy wymyślonej zasady drwić. Każdy z nas pewnie miał z czymś takim do czynienia, jako dręczyciel, osoba dręczona czy tylko bierny obserwator.
Córka autorki w swoim liście do czytelników pisze o swojej matce, która chciała tą książeczką naprawić wyrządzoną kiedyś krzywdę.