Cykl książek o Stefci znamy bardzo dobrze. To z nią moja prawie pięciolatka poznaje świat i uczy się przeróżnych rzeczy. W książce ,,Stefcia chce do mamy" jest opisany problem rozstania dziecka z mamą, tęsknoty za nią, oraz radzeniem sobie z sytuacjami, kiedy rodzice muszą na jakiś czas je opuścić. W pozycji ,,Stefcia wybiera buty" czytaliśmy o tym jak trudno jest dziecku rozstać się ze swoimi bucikami. Autorka delikatnie podeszła do tematu akceptacji faktu wzrostu i zmiany swoich ulubionych butów na inne, pasujące do rozmiaru stopki. W książce ,,Stefcia się złości" znajduje się sytuacja stresowa dla dziecka, które nagle nie mogło gdzieś pojechać, gdyż rozchorowało jej się rodzeństwo. Był tam sposób pogodzenia się oraz zamiany złości na pozytywne uczucia. I wreszcie nadszedł czas na najnowszy tytuł, w którym ,,Stefcia poznaje koleżankę". Każda z tych części jest odpowiednia dla dzieci rozpoczynających swoją przygodę z przedszkolem, czy też zerówką. Oczywiście dziewczynka jest wniebowzięta, kiedy nowa koleżanka pojawia się u niej. Nie sądziła tylko, że będzie chciała dotykać jej rzeczy, oraz bawić się jej zabawkami. Ciężko jest im dojść do porozumienia, gdyż Stefcia nie wie co to znaczy dzielić się z kimś tym, co się posiada. A przynajmniej na czas zabawy. W pewnym momencie na karty książki wchodzi mama głównej bohaterki. Ja sądzicie, czy udało im się pobawić razem?
Na trzeciej kartce od końca mamy poradę dla rodziców, którzy szybko i bez większych emocji mogą zażegna...