Opinia na temat książki Stare kości

"Stare kości" to początek nowego cyklu thrillerów z archeolożką Norą Kelly, autorstwa Douglasa Prestona i Lincolna Childa.

Wyprawa Donnera to jedno z tragiczniejszych i bardziej tajemniczych wydarzeń w historii Ameryki. Pierwszy raz dowiedziałam się o niej za sprawą powieści Almy Katsu o jakże wymownym tytule "Głód". Sama wyprawa faktycznie miała miejsce w 1846 r., kiedy to grupa pionierów zdecydowała się wyruszyć do Kalifornii w poszukiwaniu lepszego życia. Niestety na skutek błędnej decyzji utknęli zimą w górach Sierra Nevada. By przeżyć, musieli posunąć się do ostateczności... kanibalizmu.

Jednym z bohaterów "Starych kości" jest Clive Benton, historyk szczególnie zafascynowany katastrofą wyprawy Donnera. Ciężko było mi (po raz kolejny) wysłuchać opowieści na ten temat. Jest to niezmiernie trudna i bolesna historia. Benton zgłasza się do archeolożki Nory Kelly z propozycją podróży śladami tejże wyprawy. Mają odkryć jeden z najbardziej tajemniczych obozów, o którym krąży wiele mrożących krew w żyłach legend. Czy okażą się one prawdziwe? Muszę przyznać, że fragmenty dotyczące tej eskapady czytałam niemalże z zapartym tchem. Są niepokojące, klaustrofobiczne, złowieszcze i pełne grozy.

To jeszcze nie wszystko. Mamy tutaj również część kryminalną, mianowicie w różnych częściach świata wykradane są zwłoki potomków jednego z uczestników wyprawy Donnera, a śledztwo w tej sprawie poprowadzi po raz pierwszy niedoświadczona, lecz pełna zapału agentka FBI Corrie Swanson. Nie muszę chyba wspominać, że to dość ekscytująca i tajemnicza sprawa, w której trudno doszukiwać się jakiegokolwiek sensu.

"Stare kości" to genialny początek niezmiernie fascynującej serii, na której kolejne części już teraz czekam z wielką niecierpliwością.