Dziś chcę Wam przedstawić pierwszy tom dylogii autorstwa Jakuba Bączykowskiego pod tytułem „Stanie się coś złego”, wydawnictwo Mięta.
W jednym z domów w podwarszawskich miejscowości zostają znalezione zwłoki sąsiada Pawła, który staje się podejrzanym w tej sprawie. Wówczas aby oderwać się od towarzyszących trudnych emocji Paweł wraz z partnerem Sebastianem udają się na Podlasie, gdzie organizują przyjęcie andrzejkowe, zapraszając kilku przyjaciół i znajomych. Paweł poznaje dawnych znajomych swojego partnera i pod wpływem alkoholu traci nad sobą kontrolę. Wszyscy opuszczają imprezę. Gdy Paweł zostaje sam zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Książkę czytało mi się dobrze, jest to dla mnie bardziej obyczajówka z tłem kryminału. Głównym bohaterem jest tu Paweł, którego nie polubiłam ze względu na to, że za dużo użalał się nad sobą, był zadufany w sobie i bardzo źle traktuje swoich przyjaciół. Cała książka jest napisana z jego perspektywy, gdy pije, jest zamroczony alkoholem lub skacowany. Czasem gdy trzeźwieje i wychodzi na spacer mamy okazję podziwiać piękno otaczającej go przyrody, którą praktycznie miałam wrażenie, że sama wszystko widzę. Pomimo to, że nie za bardzo polubiłam Pawła to śledziłam jego losy z dużą ciekawością, będąc ciekawa co się wydarzy i jednocześnie zastanawiałam się kto stoi za tym co mu się przytrafia. Głównego bohatera otacza samotność i wszech obecny lęk, który w niektórych momentach mocno odczuwałam, jednocześnie były momenty gdzie dobrze się bawiłam.
Dodatkowo autor bardzo dobrze opisuje klimat małej miejscowości i ich mieszkańców.
W książce znalazły się również wspomnienia z podróży Pawła z Sebastianem, które pojawiły poznać bardzo dobrze relacje między nimi.
„Stanie się coś złego” jest to książka inna niż wszystkie, które miałam okazję ostatnio przeczytać i Wam polecam, a ja zaczynam czytać drugi tom.