Dom Pomocy Społecznej, na takie hasło właściwe jedyne skojarzenia przeciętnego Kowalskiego, to jakaś patologia, ewentualnie afera rozpowszechniona w mediach.
Innych skojarzeń najczęściej brak. No moze jeszcze miejsce, gdzie po prostu czeka się na śmierć.
Dlatego bardzo cenny dla społeczeństwa jest głos autora, który przez wiele lat pracował właśnie w takim miejscu i zechciał podzielić się swoimi doswiadczeniami i przemyśleniami z czytelnikiem. A jest czy, bo miejsce to, to nie tylko ostatni przystanek przed odejściem z tego świata.
Ważne jest aby po tej lekturze zrozumieć, że DPS to miejsce, gdzie można powierzyć opiece naszych najbliższych, którymi z wielu powodow nie możemy zająć się osobiście. Ale chyba ważniejsze jest przesłanie mówiące o tym, z czym spotykają się pracownicy i są to sytuacje naprawdę trudne. Wśrod pensjonariuszy takiego ośrodka jest bowiem wielu z chorobą otępienną, demencją, alzheimerem czy innymi o podłożu neurologicznym, które bardzo zmieniają osobowość.
Oczywiście niesprawiedliwością byłoby wobec i pracownikow i pensjonariuszy stwierdzenie, że ta praca, to tylko trud i znój. Wiele osob tam przebywających chętnie uczestniczy w organizowanych tam zajęciach czy wyjściach.
Ponieważ moja praca w jakimś stopniu jest powiącana z tym środowiskiem , to wiem ,że relacja autora oraz jego cenne spostrzeżenia nie sa absloutnie przesadzone, a doswiadczenie może pomóc w wyborze placówki.
Jest tu sporo wskazówek dotyczących i zasad przyjęcia i pobytu oraz tego czego można spodziewać się podczas odwiedzin.
I nie jest to absolutnie smęcenie, lecz rzetelny kawałek informacji tak naprawde dla wszystkich, bo nikt nie wie czy w swoim życiu nie będzie musiał skorzystać z usług takiej placówki.