Współpraca reklamowa z @lukaszkonopczak @wydawnictwo_novaeres
”Śpiew stali” Łukasz Konopczak
4/5 ⭐️
„- Bez jasności nie istnieje ciemność. Bez dnia nie istnieje noc. Bez słońca nie istnieje księżyc. Jam jest czernią. Jam jest cieniem. Jam… jest mrokiem - powiedział Tsukuyomi.”
Cóż to była za przygoda!
Japoński klimat? Jest! Bogowie? Są! Humor? Jak najbardziej! Niemożność oderwania się od książki? Jak najbardziej!
Ja co prawda z takim japońskim klimatem nie miałam styczności wcale. Nie interesowałam się tym, nie jarało mnie to.. aż do momentu sięgnięcia po ”Śpiew stali”.
Mam wprost OGROMNĄ chęć, żeby poznać więcej książek w takim klimacie!
A to wszystko sprawką @lukaszkonopczak, który zabrał mnie w tę podróż.
A tak w ogóle, kiedy sięgałam po tę historię, nie miałam zielonego pojęcia, że jest to debiut. I w życiu bym nie powiedziała, że tak jest, gdybym przypadkiem tego nie przeczytała!
Autor ma smykałkę do pisania, przychodzi mu to w moim mniemaniu lekko, jakby urodził się z piórem w dłoni.
Czuję niedosyt jego twórczości i mam nadzieję, że niedługo poznam kolejną książkę spod jego ręki.
Lektura należy zdecydowanie do grubasków - w końcu liczy sobie 650 stron!
Ale wiecie co?
Czyta się ją tak dobrze, że mogłaby mieć i tysiąc stron, a ja bym tego nie odczuła.
Właściwie kiedy zobaczyłam, że został mi już tylko epilog, poczułam smutek. Ja się bardzo nie lubię rozstawać z bohaterami i tutaj nie mogło być inaczej.
Muszę też wspomnieć o czymś, z czym nie spotkałam się wcześniej, a co autor postanowił wprowadzić w swojej książce - rozdziały zaczynające się po chińsku.
Uwielbiam, kiedy autor wprowadza w swojej powieści coś oryginalnego, coś innego, jak na przykład cytat na początku rozdziału (chociaż ostatnio jest to dość popularny zabieg), piosenka na początku rozdziału itd.
Tutaj właśnie zamiast zwyczajowego ”rozdział 1/2/3…” mamy COŚ po chińsku.
Specjalnie zaznaczyłam, że ”coś”, bo ja zupełnie nie wiem, co tam jest 😂
Ale nie zmienia to faktu, że podoba mi się ten zabieg! 😂
„- Obrażasz mnie - powiedział.
- Czyli zauważyłeś?
- Zauważyłem. Nie rób tego więcej.”
Humor w tej historii również jest rewelacyjny. Bohaterowie w rozmowach ociekają ironią, co szczerze uwielbiam - mój ulubiony typ bohatera, to ten ironiczny typ 😂
Jak już wiecie doskonale, ja w fantastyce czasem się trochę gubię. Podejrzewam, że nie tylko ja, ale często mi to przeszkadza w czytaniu.
Tutaj się nie gubiłam, a nawet jeśli miałam chwilowe zawieszenie mózgu, to dość szybko wypadałam z tej dezorientacji.
Nie jest to coś, co czytam na codzień, jednak lubię czasem wyjść ze swojej banki i spróbować czegoś nowego.
Zdecydowanie nie żałuję, że poznałam tę historię i bawiłam się przy niej rewelacyjnie.
Panie Łukaszu - łaknę więcej pańskiej twórczości 🩷
„Najpierw zadrżała ziemia. Potem wibracje wdarły się do ich płuc, aż w końcu oblepiły ściany. Nieobecny do tej pory wiatr spłynął na nich, mierzwąc potężnie ich włosy i ubrania. Wbrew wszelkim siłom natury i logice cyrkulacja wzmogła się i… nagle ustała.”