"Pytania zadane przez pana Francisa podczas obrad rady administracyjnej to dokładnie te same pytania, które ja sama zadawałam sobie dużo wcześniej milion razy. Co robiłaś wjego sypialni? Dlaczego nie krzyczałaś głośniej? Czemu nie kopnęłaś go wjaja, nie wbiłaś pazurów wręce inie wybiegłaś? Dlaczego nie zastosowałaś się do zasad stworzonych na wypadek gwałtu przez społeczeństwo, które nigdy gwałtu nie doświadczyło?
(...) Rozumiecie? Zmywałam zsiebie wstyd, upokorzenie icałe to okropieństwo. Robiłam to, bo jestem silną kobietą."
▪︎▪︎
Claire i Dani. Dwie dziewczyny, które różni absolutnie wszystko, pochodzenie, kultura, spojrzenie na świat. Te dwie dziewczyny mieszkające pod jednym dachem, nie zdają sobie sprawy, że przeżywają taki sam dramat. Obie były ofiarami napaści seksualnej.
"Spadochrony" to książka, która mnie zaskoczyła, ponieważ nie spodziewałam się, że aż tak mnie emocjonalnie przeczołga. Nie mam na myśli brutalnych opisów, bo ich w sumie tutaj nie ma, chodzi mi o uczucia jakie ta historia we mnie wywołała. Miałam ochotę wrzeszczeć i płakać jednocześnie gdy uświadomiłam sobie, że fikcja literacka, którą czytam, jest tak naprawdę rzeczywistością w której wciąż żyje mnóstwo dziewczynek, dziewczyn i kobiet. W rzeczywistości w której to ofiara musi udowodnić, że stała się jej krzywda, w rzeczywistości w której to ofiara czuje wstyd i zostaje napiętnowana.
To historia,...