“Smugi” to powieść kryminalna, która z pewnością zmieni postrzeganie Małgorzaty Starosty do tej pory kojarzonej raczej z lekkimi, podszytymi humorem historiami. Ta książka zainspirowana została zdarzeniami prawdziwymi, które lata temu wstrząsnęły podlaską społecznością. Autorka bazując na tamtych wydarzeniach snuje historię współczesną, która się do nich odnosi, która wyciąga z nich emocjonalną esencję. Akcja toczy się w roku 2024 z perspektywy dorosłej kobiety, która trzydzieści lat temu w przeciągu kilku godzin utraciła swoje dzieciństwo. Tamte wydarzenia nigdy nie zyskały zamknięcia, wygląda na to jednak, że kolejna tragedia, do której doszło właśnie teraz, się do nich odwołuje, a zatem zmusza bohaterów do ponownego przeanalizowania sprawy. I tak w retrospekcjach w formie wspomnień i nagrań powoli dochodzimy do tego, co wydarzyło się trzydzieści lat temu w Krzyżajnach, jakie okoliczności towarzyszyły tamtejszej zbrodni, jak prowadzone było śledztwo. Intryga kryminalna zbudowana jest bardzo skrupulatnie, od początku trzyma w napięciu i nie puszcza aż do samego końca - a co ważne dla mnie, robi to poprzez oddziaływanie na emocje dzięki psychologicznym zagadnieniom i pytaniom, nie poprzez makabrę czy krwawość zbrodni. Historia toczy się na Podlasiu, co też jest podkreślane w każdy możliwy sposób - autorka stosuje tamtejszą gwarę (czego doskonale się słucha w formie audio!), przemyca lokalne potrawy czy wspomina o mieszaniu się kultur i religii. Do tego zadaje poważne pytania o winę, o karę, sprawiedliwość i prawo. Historia jest bardzo emocjonalna, bardzo zaskakująca, bardzo szokująca - sama długo dochodziłam do siebie po lekturze, a gdy wysłuchałam jej w formie audio (czyli słuchowiska z genialną grą lektorów i dobrze skomponowaną muzyką!), musiałam zrobić to po raz drugi.