Uwielbiam smoki, więc gdy Wydawnictwo Jaguar postanowiło wydać „Smoczego Jeźdźca”pióra Taran Matharu wiedziałam, że muszę przeczytać tą historię. Jeszcze raz chciałam bardzo podziękować Wydawnictwu za tą możliwość.
Ta historia była zupełnie inna, niż się spodziewałam. Usłyszawszy, że w tej historii nie ma wątku romantycznego, trochę bałam się, czy będę umiała się wciągnąć w nią wciągnąć i czy wywoła u mnie jakiekolwiek emocje. Moja obawy były bezpodstawne. Ta historia ma w sobie coś takiego, że nie pozwala się odłożyć. Wciąga w świat intryg, spisków i niebezpieczeństw, nie pozwala się odłożyć, aż do przewrócenia ostatniej strony.
Jai jest postacią niepozorną. Sługa starego cesarza, często nazywany „obsraluchem” początkowo nie wzbudził mojej sympatii. Był dość nijaki. Jednak z każdą stroną, z którą mogłam do poznawać moja niechęć do niego stopniowo malała.
Jego historia była trudna i bolesna, a droga którą przeszedł w tym tomie delikatnie mówiąc wyboista. "Smoczy Jeździec" będzie idealny dla wszystkich wielbicieli motywu od zera do bohatera. Autor jednak niczego nie ułatwił Jai'owi. W trakcie drogi, którą przebył lała się kr3w, pot i łzy.
Jednak chłopak nie został z tym sam. Zgromadził wokół siebie intrygujące postaci, które sprawiały, że ta historia była jeszcze ciekawsza. Do tego jednym z jego kompanów był smok. Chociaż w tej historii nie ma wątku romantycznego, to dawno nie czytałam o tak pięknej, czystej i bezinteresownej relacji, jaką Jai miał z smokiem.
„Smoczy Jeździec” to historia napisana z rozmachem. Bywa brut@lna, krw@wa i momentami obrzydliw@, ale też ma w sobie surowe piękno. Tak, jak świat stworzony przez Autora. Świat ogromny, różnorodny, ale też bardzo spójny.
Chociaż zaczynając tą historię spodziewałam się czegoś innego, cieszę się, że autor podążył własną ścieżką. Ta historia zapada w pamięć i chce się jej więcej. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać długo na kolejny tom, bo ten zapowiada się równie ciekawie.