Wspaniała kontynuacja przygód Olivii Silver, która w świecie snu wciąż przemierza korytarze u boku Henry'ego. Pomimo poznania strasznej prawdy o pakcie z demonem i wywinięciu się od bycia złożoną w ofierze przez psychiczną Anabel z Arthurem w pierwszej części, Liv śmiało wędruje w snach i nie przejmuje się przeszłością.
A powinna zacząć, bo spomiędzy korytarzy snów wyłania się nagle jakiś dziwny facet w czerni, którego złowieszczy śmiech brzmi dość żałośnie, lecz przez niego jawi się pytanie: o co chodzi z "ten ton ma odrost".?
Do tego Henry zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Ciągle gdzieś znika i zbywa wszelkie rozmowy na swój temat. Choć powtarza wciąż Liv, że ją kocha to ma przed nią wiele tajemnic i uważa, że to nic takiego. Co takiego ukrywa przed nią Henry.? I czy ich związek przetrwa.? Czy Secrecy przestanie wtykać nos w nie swoje sprawy.?
"Druga księga snów" rozpoczęła się lekko i bardzo zabawnie. W ogóle druga część utrzymała swój humor z pierwszego tomu i po raz kolejny naprawdę świetnie spędziłam czas śmiejąc się i śledząc poczynania Liv, jej zwariowanej rodzinki i przyjaciół. Akcja z Mr Snugglesem była genialna, ale najbardziej z tej trylogii to uwielbiam bohaterów - pani Gier wykreowała tak cudownie Olivię, której teksty rozwalały mnie za każdym razem tak samo jak jej siostry, a ta normalność panująca w domu Spencerów jest taka prawdziwa i przez to śmieszna. Oczywiście końcówka trzyma w napięciu, bo było ciekawie, oj było. Jestem niezmiernie ciekawa ostatniego tomu trylogii i polecam czytać książki pani Gier, bo cholernie warto choćby po to, żeby się nieźle ubawić.
(Jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany to polecam baardzo gorąco serię "Pocałunek Anioła" Elizabeth Chandler - mimo tego, że po okładce i opisie wydaje się, że to kolejny klasyczny paranormal romance to powiem tyle, że to myli. Seria jest niesamowita i momentami przerażająca, a kolejne części są coraz mroczniejsze. Klimat jest bardzo zbliżony do tego, co się działo w drugim tomie "Silver", więc jak komuś się podobało to niech się zaznajomi z "Pocałunkiem..", który przez całą przygodę Liv wciąż nasuwał mi się na myśl).