Opinia na temat książki Siedmiu mężów Evelyn Hugo

z polecenia sięgnęłam po powieść o gwieździe filmowej lat 40tych.
Miałam mieszane uczucia,bo za romansami nie przepadam, jednak kult kobiecości i uwielbienie w kierunku Normy Jean Baker ( znanej jako Marylin Monroe) jest u mnie mocno w rdzeniu, i dlatego właśnie postanowiłam dać szansę tej historii.

Mogę śmiało powiedzieć, że to była pyszna podróż literacka.
Śmiałam się, odczuwałam złość i wzruszenie poznając historię Evelyn Hugo.
Tytułowych siedmiu mężów to dla mnie siedem prób pozostania sobą ( czy to gwiazdą, czy matką, czy kochanką ).
Evelyn to złożona postać, która momentami wkurza, gwiazdorzy i bywa diabelnie uparta - jednak to nie przeszkadza jej podziwiać.
Tak jak fan chce o idolu wiedzieć jak najwięcej, tak ja nie dziwiłam się Monique, która cała w skowronkach udała się na wywiad z gwiazdą. Liczyła, że jej dziennikarska kariera nabierze rozpędu ale na pewno nie liczyła na to, co Evelyn przed nią odkryje.
Sława Evelyn przypada na około 30-40 lat podczas których zachodzą znaczące przemiany społeczne i w ciekawy sposób próbuje się ona w tym wszystkim odnaleźć.
I choć jej małżeństwa to układy - E. umie kochać, kochać szczerze, prawdziwie i niestrudzenie.
Tak, że nie boi się wybić zęba całując ekran kiedy jej druga połówka odbiera oskara. ;)