Ech... trudna to dla mnie książka, więc ocenę pozostawię bez gwiazdek. Brak wymiernej oceny nie świadczy o tym, że książka jest tak słaba, a bardziej o tym, że nie potrafię zdecydować ile gwiazdek miałabym jej dać. Z jednej strony książka jest świetnie napisana, dobrze się ją czyta i formalnie nie mam jej nic do zarzucenia. A z drugiej strony, jej ciężar właściwy jest tak ogromny, że co parę stron musiałam od niej odpocząć. Być może taki efekt przytłoczenia jest zamierzony, bardzo możliwe, że autor w ten sposób oddał w powieści to, co zamierzał, pokazał jak funkcjonują Chiny, jak czują się w nich ludzie, jakie są tam zależności społeczne i z czym Chińczycy muszą mierzyć się każdego dnia. Nie sądzę, żeby chodziło w tej książce o pokazanie epidemii Aids, a raczej o funkcjonowanie w państwie i społeczności. O wyborach, relacjach, ludziach w kraju, w którym łatwo się nie żyje. O tym, jak trudno jest żyć. Cóż... czy to jest genialna literatura? Być może. A jednocześnie tak ciężka, że teraz trzeba mi jakiegoś oczyszczenia, bo czuję się zatruta. I dlatego bez gwiazdek, bo jednoznaczna ocena przewyższa moje możliwości.