Patrzcie, oto Belacqua, przekarmione dziecko, pedałuje, szybciej, coraz szybciej, z otwartą gębą i rozdętymi nozdrzami pędzi wzdłuż fryzów głogu za furmanką Findlatera, szybciej, coraz szybciej, aż wreszcie zwalnia przy koniu, przy czarnym tłustym zadzie konia. Tak właśnie, od fascynacji końskim zadem, zaczyna się króciutki - ćwierć-stronicowy, ... Recenzja książki Sen o kobietach pięknych i takich sobie