Michał Choromański (1904 – 1972) – prozaik, dramatopisarz, poeta i tłumacz. Autor m.in. „Zazdrości i medycyny” (1933), „Szpitala Czerwonego Krzyża” (1937), „Prolegomeny do wszelkich nauk hermetycznych” (1958), „Słowackiego wysp tropikalnych” (1969). Powieść „Schodami w górę, schodami w dół” powstała w 1965 roku. Autentyczne dzieła się nie starzeją. Ta historia, brawurowo skonstruowana przed półwieczem, jest na wskroś nowoczesna. Proza psychologiczna, z malowniczymi akcentami fantastyki, dziś okazuje się frapującą lekturą. Obecne wydanie jest pierwszą edycją po przeszło trzydziestu latach. „Choromański powołał do życia kilkuset bohaterów literackich. W swoich najcelniejszych powieściach osadził ich w okolicach, których nie ma na mapie, a prawdziwych nazw miejscowości będących inspiracją – można się jedynie domyślać. Kurort z powieści /Schodami w górę, schodami w dół/ przypomina przedwojenne Zakopane, Dom na Baziach – Kasprowiczowską „Harendę”. (…) Powieść o grupie ludzi w 4. dekadzie XX w., rozdygotanych przeczuwaną a nieuświadomioną bliskością nadciągającej katastrofy, nie jest – choć można odnieść takie wrażenie – utworem z kluczem. Żadna spośród występujących w powieści osób nie ma dokładnego pierwowzoru w postaci historycznej. Zabieg artystyczny pisarza polega tylko na obdarzeniu wykreowanych bohaterów cechami znanych twórców, lekarzy, uczestników życia kulturalnego oraz właścicieli lokali popularnych w dwudziestoleciu międzywojennym. Jednym z pozaartystycznych efektów jest więc mylące odczucie, że prozaik opisał ludzi ze środowiska, ujawniając niewygodne historie i tajemnice alkowy. Twórca nie miał jednak skłonności odwetowych, a jeżeli był skandalistą, to mimo woli. Idąc „Schodami w górę, schodami w dół”, napotykamy ślady zakopiańskich przyjaciół, kompanów Choromańskiego oraz jego opiekunów w chorobie: Kazimierza Wierzyńskiego, Karola Szymanowskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Juliusza Zborowskiego, znakomitych ftyzjatrów: doktora Olgierda Sokołowskiego, doktora majora Teodora Białynickiego-Biruli oraz oczywiście Marii Kasprowiczowej, która w opublikowanych „Dziennikach” wyznała, że Choromański (krypto Jerzy) był największą miłością jej życia.” Fragment z „Posłowia” Marka Sołtysika