„Nie czekając ani chwili, pod wpływem jakiegoś olśnienia zerwał ten dywan z podłogi. Zobaczył, że deski tuż przy jego stopach ułożone są odmiennie od pozostałych, w przeciwną stronę - ktoś musiał je wyjąć, a potem w pośpiechu, bez zastanowienia, włożyć je ponownie. Nie słyszał nawet głosu wołającego Ludwika. Gdy się zorientował, że ten zbliżył się do niego, poczuł przypływ ulgi, odwagi i wiary. Popatrzyli na siebie w milczeniu, po czym zaczęli wyjmować deski. Zajęło im to trochę czasu z powodu zupełnie zlodowaciałych palców. To co ujrzeli pod podłogą, chyba nawet nie zaskoczyło ich tak bardzo...”