Z początku nie byłem przekonany. Dawniej prywatny zabójca postanawia się ustatkować i uciec od kryminalnych organizacji? Westchnienie, po czym wzruszam ramionami. Ile razy to przetrawiałem? Pewnie z półtora kilo makulatury o tym opowiadało. Sięgam po tytuł, kartkuję, czytam i jest lepiej niż sądziłem. Faktycznie - mamy typa, który zrywa z nielegalną działalnością, zakłada rodzinę, prowadzi sklep, wiedzie prosty tryb życia mężczyzny z obrączką na palcu. I jak to w historiach o ludziach, którzy marzą o świętym spokoju - mają przechlapane, bo dawni pracodawcy czy mafia nie zapomina, że odszedłeś z branży. Ścigają go i pragną zabić, aby zapamiętał, że nie wolno łamać kodeksu kryminalistów. Sęk w tym, że po jego głowę idzie wierny członek Sakomoto. Także, plan zabicia swojego idola nie idzie w parze z przysięgą, aby wykonywać polecenia odgórnie. Od tej chwili ustatkowany mężczyzna z mroczną przeszłością wybija tę hołotę i stara się posłuchać żony, aby więcej nikogo nie zabijał... Bardzo sprawne rzemiosło, które niczego nie udaje.
To bardziej komedia niż poważna analiza członków byłych gangów i ludzi uwikłanych w paskudne sprawy z krwią na rękach. Ironiczna przeprawa po gatunkach. Wyszkolony zabójca po małżeństwie nabył kilogramów, zapuścił wąsa i wygląda jak podstarzały tatusiek, niż zawodowy morderca. Jego były kumpel z gangu ma super moc, bo potrafi czytać w myślach. Zabawa w dom służy naszemu ex-zabójcy, ale nie zapomniał, jak posługiwać się bronią, obezwładniać p...