Tora i Duncan to małżeństwo z pięcioletnim stażem, pół roku temu przeprowadzili się na Szetlandy. On pochodzi z tych wysp, tutaj mieszkają jego rodzice. Ona jest ginekologiem położnikiem, bardzo introwertyczną osobą, której ciężko otworzyć się na innych, z tego powodu nie jest lubiana przez otoczenie. Pewnego dnia nieopodal domu Tora znajduje zwłoki młodej kobiety, która niedawno rodziła, wycięto jej serce a na plecach wyryto runy. To pismo wikingów, a znaki takie pojawiają się na wyspie jak i w piwnicach ich domu. Wszyscy radzą Torze by jak najszybciej zapomniała o sprawie a policja bardzo szybko zamyka dochodzenie. Lecz Tora na własną rękę próbuje odkryć prawdę narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Główne bohaterki Bolton, to mocne i bezkompromisowe kobiety. Szczegółowa analiza psychologiczna pozwala nam je dokładnie poznać i lepiej zrozumieć. Miejsce z historią, magiczne, mistyczne. Sprawa nieoczywista, zagmatwana. Nastrój, napięcie - wszystko się zgadza. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu że Bolton warto znać i czytać.