Fragment:
"- Ludzie! - krzyczała dalej Elżbieta, nie dając się poprowadzić w stronę kutra. - Niech mnie sądzą, jeżeli jestem winna! Ale nie pozwólcie, żeby on wsiadł na ten kuter! Nie może tak być, żeby morderca robił, co chce, a potem wyjeżdżał, dokąd mu się spodoba! Musi być jakaś sprawiedliwość! Zabijcie go, jeżeli nie możecie inaczej! Zabijcie go, nawet gdybym ja miała zginąć razem z nim! Strzelajcie do niego, słyszycie? Strzelajcie! Strzelajcie!
Przez chwilę było cicho, potem on powiedział swobodnie:
- Chodź, mała, bo czasu szkoda. Panowie są mądrzejsi od ciebie. Prześlemy im za to widokówkę z duńską syrenką.
Rzuciła się na kolana, naciągając kabel, oplatający jego lewą dłoń, i zaczęła się tarzać w piasku.
Nikt nie pośpieszył jej z pomocą..."
"- Ludzie! - krzyczała dalej Elżbieta, nie dając się poprowadzić w stronę kutra. - Niech mnie sądzą, jeżeli jestem winna! Ale nie pozwólcie, żeby on wsiadł na ten kuter! Nie może tak być, żeby morderca robił, co chce, a potem wyjeżdżał, dokąd mu się spodoba! Musi być jakaś sprawiedliwość! Zabijcie go, jeżeli nie możecie inaczej! Zabijcie go, nawet gdybym ja miała zginąć razem z nim! Strzelajcie do niego, słyszycie? Strzelajcie! Strzelajcie!
Przez chwilę było cicho, potem on powiedział swobodnie:
- Chodź, mała, bo czasu szkoda. Panowie są mądrzejsi od ciebie. Prześlemy im za to widokówkę z duńską syrenką.
Rzuciła się na kolana, naciągając kabel, oplatający jego lewą dłoń, i zaczęła się tarzać w piasku.
Nikt nie pośpieszył jej z pomocą..."