Ilekroć zmieniam adres, staram się dowiedzieć, dlaczego moja kolejna ulica nazywa się właśnie tak a nie inaczej, jak powstała i kto na niej przedtem mieszkał. To ostatnie jest najbardziej intrygujące; z niejasnych powodów ciągnie mnie do sąsiadów z przeszłości. […] Nigdy nie miałam tak dostojnych sąsiadów, jak tutaj – królowe, poetów, dramaturgów, malarzy, bosonogą tancerkę i pisarkę w męskim przebraniu. Nazwiska z leksykonów. Odkrywałam je stopniowo, z rosnącym zdziwieniem. Rue de Seine okazała się drogą prowadzącą w głąb czasu. Jeśli przywiązałam się do jakiejś ulicy, to właśnie do tej. Urzekła mnie od pierwszego razu, gdy w czerwcu 1981 roku Czesław Miłosz, któremu wtedy sekretarzowałam, zaprowadził mnie pod dom przy 63 rue de Seine.