Malzenstwo Karen i Roba juz od wielu lat bylo czysta fikcja.Kazde szukalo spelnienia na innych polach,a zrozumienia w kregu zupelnie innych osob.Rozeszli sie zgodnie.Majatek zostal podzielony zupelnie bezkonfliktowo.Dziecko rowniez.Tommy dlugo nie mogl sie odnalezc w roli dziecka rozwiedzionych rodzicow,szukal swojego miejsca i siebie w swiecie zlamanym na pol.Przerzucany miedzy domami,wybral wlasna sciezke,droga buntu wywalczyl niezaleznosc. Czy mozna sie rozwiesc doskonale?W bialych rekawiczkach?Bez ofiar i perturbacji emocjonalnych dziecka? Teoretycznie tak.Wszystko na to wskazywalo. Ta historia ma happy end,ale droga do niego nie byla bynajmniej doskonala. Avery Corman,znakomity obserwator relacji miedzyludzkich,szczerze i otwarcie opisal pekniecie,ktore z sadu przenosi sie na zycie mlodego czlowieka.