W przypadku pisarstwa Marii Dąbrowskiej lekturowa formuła rozczytywania wydaje nam się bardziej adekwatna niż zadomowiona już na gruncie polskich studiów kobiecych interpretacyjna formuła rozbierania. Nie tylko dlatego, że zarówno osobowość pisarska, jak i sama twórczość autorki Nocy i dni z trudem mieści się w kulturowych granicach wyznaczanych literaturze kobiecej, stanowiąc wyzwanie dla lektury feministycznej, koncentrującej się często na płciowo-cielesnej problematyce „gorsetu”. Ale również dlatego, że o ile interpretacyjna procedura rozbierania zakłada raczej zaglądanie pod podszewkę tekstu, zdzieranie kolejnych warstw znaczeń, odkrywanie ukrytych sensów, o tyle rozczytywanie stara się wychodzić poza opozycję powierzchni i głębi. Nie szuka ono tego, co w tekście zostało symptomatycznie ominięte lub stłumione, lecz wsłuchuje się uważnie w to, co w tekście zostało wypowiedziane. To właśnie takiej lektury domaga się dziś wielowątkowa twórczość Dąbrowskiej.
Jednak niezależnie od tego, według jakiego klucza czytelnicy zechcą przeczytać tę książkę, istotne dla nas jest to, żeby pokazywała ona zarówno możliwości, jak i ograniczenia projektu pisarskiego Marii Dąbrowskiej, jej pełen rys i pęknięć, arcyciekawy wizerunek.