O dziwo ta obyczajówka Agathy Christie mi się spodobała. Ale tutaj nie ma przydługich wywodów na tematy postwiktoriańskie, jak to było w jej poprzednich obyczajówkach, ale to, co pani Agatha potrafi w powieści najbardziej, czyli świetna konstrukcja postaci. To obraz polityka dorobkiewicza, coś jak nasz Nikodem Dyzma, i dwie kobiety, jedna arystokratka jak ze snu, a druga bita żona i cała plejada wielskich kwok, widziana oczami sparaliżowanego weterana. W sumie jest to romans, ale i ciekawa opowieść o tym, że nie można poznać drugiego człowieka w pełni.
Tytuł jest mylący, bo sugeruje beznadziejny romans, a w sumie to ciekawa książka.