Bardzo się cieszę, że mimo zakończenia trylogii i zamknięcia wszystkich wątków, autorka postanowiła kontynuować serię. Bo bardzo przywiązałam się do całej rodzinki Monet i nie wyobrażałam sobie nie dowiedzieć się, jak dalej potoczyło się życie jej członków. Mam do tej serii ogromny sentyment i mam nadzieję, że na czwartym tomie się ona nie skończy.
Czwarty tom serii oferuje spojrzenie na świat oczami młodej studentki. Tak, Hailie Monet ma już 22 lata, studiuje medycynę i to w Hiszpanii, o której marzyła. Dziewczyna doświadcza zupełnie nowych emocji jako wolna i szczęśliwa młoda kobieta. Vincent nie kontroluje jej tak jak wcześniej, ma własną rodzinę, na której skupia większość swojej uwagi, o ile nie ma chwilę oddechu od prowadzenia biznesów. Reszta braci rozjechała się po świecie, każdy z nich prowadzi swoje życie i przynajmniej próbuje nie wtrącać się w sprawy Hailie. Od czasu do czasu wpadają jednak na kontrolę do jej hiszpańskiego mieszkania, wynajdując coraz to nowe i bardziej wymyślne preteksty.
Podobał mi się ten tom. Jest to dopiero pierwsza jego część, a z doświadczenia wiem, że tak naprawdę w tych podzielonych na części tomach dopiero w drugiej części coś się dzieje. A mimo to tym razem było inaczej. Głównie dlatego, że akcja najnowszej powieści rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z ostatniego tomu, co już samo w sobie wnosi pewną świeżość. Poza tym po raz pierwszy otrzymujemy inną perspektywę, a dokładniej perspektywę...